Schronienie debry

Koishi

Nie, nie, oczywiście, przecież liczysz się z każdym... - Powiedział ironicznie, obserwując ją z ukosa. Nie był aż tak głupi, żeby nie poznać, że samica kocha tylko siebie. A jej kolejne słowa były tylko tego potwierdzeniem. - Ach tak, czyli Debra... - Pokręcił łbem, uśmiechając się po swojemu. - Tak, tak, smacznego Koishi. Na zdrowie i tak dalej. - Powiedział i wbił kły w ofiarę, odrywając wielki kawał mięsa. Położył go na trawie i zaczął jeść, cały czas uśmiechając się złośliwie przez pomyłkę wilczycy.

Debra

- Denerwujesz mnie - Powiedziała po czym zatopiła krwi w zdobyczy basiora. Mlaskała , siorpała i nie zachowywała kultury . Nie była ona dobrze wychowana . - A tak w ogóle nie pasuje Ci coś w moim imieniu ? Jest przecież szlachetne .. ładniejsze , niż Kaiski , Kryski , Kohyski czy tam inaczej .

Koishi

A co ja takiego robię? Tylko Ci mówię jak jest. - Wzruszył 'ramionami', odgryzając kawałek mięsa, które sobie zabrał. Oblizał pysk i przekrzywił łeb w stronę samicy. - Koishi. K o i s h i. - Powiedział, a nawet jej przeliterował, żeby zapamiętała. - Moje imię często sprawia trudność, ale jest rzadko spotykane. - Mruknął, nie zgadzając się ze słowami wilczycy. - Twoje imię mi nie przeszkadza, bo dlaczego niby? Mnie cudze miana nie obchodzą. - Powiedział, wbijając śnieżno - białe, zbrukane krwią kły w mięso. On jadł spokojnie, nie pozwalał by cokolwiek wypadło, czy wyciekło z jego pyska.

Debra

- Koishi ? - Poniosła łeb. - Mój dziadzio ma lub miał tak na imię , a z resztą co mnie to obchodzi ? - Powiedziała sama do siebie kończąc swoją porcje . - No najadłam się ... - Dodała kładąc się na kocu . Była lekko zmęczona ,ale uważnie przyglądała się basiorowi . - Właśnie ! - Wrzasnęła i pobiegła na chwile do legowiska . Po paru minutach przyniosła ciastka po czym się położyła w tym samym miejscu co poprzednio . - Pyszne - Zmrużyła oczy delektując się deserem .

Koishi

No to Twój dziadek miał bardzo urodziwe imię. - Na pysku basiora znów pojawił się złośliwy uśmieszek. Przełknął kolejny kawał mięsa i odgryzł następny, który tak jak myślał, był bardzo krwisty, czyli taki jak lubił. Widząc, że samica odchodzi, wiedział, że coś ze sobą przyniesie. I owszem, dobrze myślał. Wywrócił oczami i zaczął jeść dalej, co chwilę oblizując krew cieknącą po jego pysku. - Mam nadzieję, że ciastka dobre. - Powiedział, po czym zjadł ostatni, spory kawałek mięsa. Ze skórzanej torebeczki, którą nosił na boku, wyjął małą paczkę kolorowych cukierków, które ukradł ludziom. Wrzucił kilka do pyska i położył się, kładąc resztę obok swojej łapy.

Debra

- No ,ale do niektórych miona nie pasują . - Powiedziała jedząc piąte ciastko . - Widzę , iż lubisz krwiste posiłki .. czyli to co normalne u basiorów . - Dodała po chwili . - Ma się rozumieć , iż mnie nie począstujesz ? - Spytała . - Jak chcesz mozemy się wymienić dam Ci parę ciastek ,a ty mi cukierki , zgoda ? - Zadała jeszcze jedno pytanie . Samica kochała wszelkiego rodzaju słodycze.

Koishi

Owszem, takie lubię najbardziej... - Potwierdził, po czym mlasnął. Ona chce się z nim dzielić? Samiec aż rozszerzył powieki ze zdziwienia. Jednakże skoro sama zaproponowała, postanowił się zgodzić. - A to nowość. Proszę. - Powiedział, po czym wysypał jej kilka cukierków na czysty talerz, a od niej wziął kilka ciastek. Jedno z nich od razu zaczął jeść.

Debra

- Masz dziwną minę , nie smakują Ci ? - Spytala. - Powinny sama je robiłam - Dodała po czym wzieła do buzi parę cukierków . Debra Kochała słodyczę , nieraz myślał że to jedyna rozkosz jakiej może doznać w życiu . Wilczyca pobiegła znowu do legowiska ,ale teraz po napój o samku mięty . Wypiła trochę a potem położyła się na kocu . Słońce grzało jej futro .

Koishi

Są dobre. - Wilk uśmiechnął się, ale nie, żeby ją rozdrażnić, tak jak wcześniej. Był to normalny uśmiech, pierwszy w trakcie całego ich spotkania. - Ja nie umiem piec i nie muszę. Daję radę bez żadnych słodkości... - Mruknął, przełykając kawałek ciastka.

Debra

Samica widząc jego inny uśmiech odwróciła szybko łeb. - To dobrze , może sie nie otrujesz - Dodała po chwili . - Ja kocham słodkości , jest to jedyna rzecz , która mnie cieszy .. po co zabijać zająca czy sarnę jak można zjeść tonę ciastek ? Są pyszne ! - Mówiła entuzjastycznie co było u niej nowością . - A i jeszcze jedno .. dziękuje - Powiedziała bardzo cicho .

Koishi

Taką mam nadzieję... - Powiedział, wgryzając się w kruche ciastko. - Ja tego nie jadam zbyt często. Można się od tego nabawić jakiejś choroby... A poza tym, można nieźle przytyć i wszystko będzie trudne. - Mruknął, ziewając. Otrzepał łapę z okruchów, po czym potrząsnął łbem, robiąc na razie przerwę od jedzenia. Słysząc słowa wadery, zdziwił się. - Nie ma sprawy... Jak widać trzeba Ci było kogoś równie ostrego, żeby Ci pomóc wydusić to słowo, po jak sądzę wielu latach...

Debra

- Po słodyczach ? Nie sądzę , prędzej od ciebie bym dostała choróbska - Dodała , słysząc kolejne słowa basiora wadere poniosły nerwy .
- Że co ?! - Wilczyca podniosła się . - Nie wiem o co Ci chodzi ! Ty ostry ? haha żartujesz ! - Wrzeszczała przez cały czas nieźle wkurzona . - A i ty powinneś czuć się zbawiony ! W końcu niekażdy może składać ofiary mnie .. bogi !- Warknęła , wkurzało ją rownież to , iż wilk był tak spokojny .

Koishi

Choróbska ode mnie? Ależ ja jestem zdrowy... - Mruknął do niej, a kiedy wstała i zaczęła się wydzierać, jedyne co mógł wydusić, to śmiech, pełen kpiny. - Może i nie jestem ostry dla Ciebie, ale mojej gorszej strony nie widziałaś. Po prostu potrafię się Tobie postawić, nie boje się Ciebie. - Powiedział, z nutą zdenerwowania. Jego kły błysnęły, kiedy ukazał je we wrednym uśmiechu. - Ofiara dla Ciebie? W ogóle ofiara? Ha! - Wilk zaśmiał się głośno i nie przestawał przez kilka minut. - Taki z Ciebie Bóg jak i ze mnie wróżka. Nie jesteś Bogiem, a to nie jest ofiara i nie składam jej dla Ciebie. Ja to upolowałem i to jest moje, a to, że pozwoliłem Ci się poczęstować, to kwestia kultury. - Powiedział, obserwując poczynania samicy.

Debra

- Phi ! - Dodała samica odwracając swój ''szlachetny'' pysk . - Oj kultura się znalazła , ho ho ! - Powiedziała i wypiła trochę mięty . - Jak Ci się nie podoba to możesz iść mi to nie przeszkadza - Rzekła bez uśmiechu siadając . - A i ładna z ciebie .. WRÓŻKA - Zachichotała pierwszy raz pod czas rozmowy .

Koishi

Przynajmniej lepsza od Twojej. - Zaśmiał się, patrząc jak wilczyca się odwraca. - Wolę oglądać Twoje plecy. - Powiedział ironicznie, po czym szybkim ruchem wyrwał spory kawałek mięsa jelenia. - Jeszcze nie skończyłem. - Powiedział z pełnym pyskiem, wbijając pazury w mięso i odgryzając kawałek. - A Ty mi na boginię nie wyglądasz.