Szmaragdowe morze

Cristal

Cris zapominając trasy na posesję do niej należącą, trafia tu. Stąpając cicho po piasku przyglądała się wodzie. A gdyby tak popływać? Może złowi ryby na kolację? Weszła do wody i zadrżała. Zimna, albo tylko jej się wydawało. Mimo to zanurzyła się całkiem, a nad wodą widać było tylko jej łeb.

Rain

Subtelny jegomość ukazał się na kniei, skraju terenów. Przednie łapy, zanurzył w złote sypkie ziarna piaskie chowające w sobie nie tylko tajemnice ale i lśniące na heban bursztyny, aż po same śródstopia przednie. Jął pójść przed siebie, zatrzymał się dopiero nieopodal pewnej osóbki. Przekrzywił swój gęsty łeb porośnięty granitową sierścią. Ślepia zanurzyły się nie tylko w szkarłatnym morzu, ale i postaci znajdującej się niedaleko. -Salve, madame, jak brzmi pani miano?-Odparł jak zwykle swym głębokim pełnym humorków tonem.

Cristal

- Bonjour, Monsieur. - jak francuski, to francuski. Ale woli normalnie... - Na imię mi Cristal. - powiedziała wychodząc z wody.

Rain

-Cristial.-Powtórzył, głęboki baryton zmieniał się w akcent Espaniól, jego ojczystego kraju. Zamlaskał kilka razy, jak oklaski za odwagę do przedstawienia godności po czym zgiął się w pół skłaniając nisko jak to miał w swym zwyczaju. Pozwolił koniuszkowi smolistego nosa dotknąć jednego z ziarenek piasku, zaraz jednak uniósł swą szyję, a za nią pociągnął się puszysty łeb.-Mnie zowią Rain'em.-Odparł, krótko pozwalając słońcu na cień błysku w złotym oku.

Cristal

- Miło mi poznać. - powiedziała rozglądając się. Co ona...A tak, chciała iść do siebie. - Niestety, miły panie, muszę iść, bo inaczej nie trafię do domu przed zachodem słońca. Do widzenia. - powiedziała i pobiegła w stronę która prowadziła do domu. Albo przynajmniej Cristal tak myślała...

z.t

Rain

Słysząc słowa towarzyszki, sprostował atlas, pozwalając szyi wywyższyć się. Wąskie smoliste wargi ułożyły się w kształt uśmiechu, który pożegnał wraz z świstem wiatru i morską bryzą samicę. Źrenice ciągnąc za sobą tęczówki powędrowały za Cristal, odczepiły się od niej dopiero, gdy zniknęła za nieznanym widnokrągiem.

Rintuu

Drobna postać pojawiła się znikąd na skraju morza. Krokiem pełnym stanowczości i pewności dotarła nad brzeg, umoczywszy czarne pazury w chłodnawej wodzie. Minęła chwila, kiedy krótkim krokiem zanurzyła opuszki łap w morzu, przyglądając się z uwagą całemu miejscu. Wilczyca jej pokroju wyglądała tu jak najbardziej na część miejsca. Doglądając przed sobą drugiej strony horyzontu, uśmiechała się subtelnie, wodząc wzrokiem po spokojnych wodach. Nie zauważyła, że ktoś jej tu towarzyszy, chociaż wyczuwała tu nieznajomą woń, jak zgadywała, samca.

Rain

Dostojny szlachcic rozwarł szczęki, z jego gardzieli wydobył się cichy skowyt, uświadamiający ziewnięcie. Zmrużył lśniące ślepia przypominające kamienie szlachetne. Ruszył szarmanckim krokiem niosący monotonny chłód w stronę nieznanej mu postaci zauważonej jeszcze przed chwilą. Obszedł ją od tyłu usadawiając swój zad koło jej cielska, tym samym pozwolił szkarłatnym falom ochlapać jego godność. Smukły pysk został zwrócony w stronę wadery, rozwarł szczęki pozwalając głębokiemu barytonowi kryjącym w sobie hiszpański akcent wydostać się na świat.-Salve.

Rintuu

Wadera odwróciła łeb w stronę nieznajomego osobnika. Obserwowała go sobie z trudną do ukrycia ciekawością, kiedy ten usadowił się blisko niej. Odeszła nieco do tyłu, wyjmując powoli łapy z wody, tak, by znowu móc znaleźć się na suchym podłożu. Usadziła swą drobną osobę w miękkim piasku, poruszając go nieco przy pomocy swego ogona, który przylgnął do jej ciała. Skinęła łbem, dając wilkowi zobaczyć na jej pysku dość nieśmiały, acz promienny uśmiech. - Dobry wieczór. - Z jej gardzieli wydostał się cichy, melodyjny głos, formujący się w krótkie powitanie.

Rain

Obserwował jej poczynania z nieukrywaną ciekawością. Pozwolił swoim smukłym, smolistym wargom na uformowanie delikatnego uśmiechu.Uniósł delikatnie swe fafle, ukazując mleczne kły, połączone z ostrymi siekaczami, szlachić jednak nie przewidział większych fal, które wzburzone niosące białą pianę uderzyły go z wielkim naciskiem. Rain został cały mokry, jednak większej uwagi na to nie zwrócił, jedyne co zrobił to opuścił dolną żuchwę, pozwalając blado-różowemu ozorowi wydostać się i przejechać po mokrym pysku. Słysząc znak życia, od towarzyszki, schował swój ozor.-Z kim mam przyjemność?

Rintuu

Zielonkawe ślepia wadery wciąż skupione były na wilku. Ogon wodził delikatnie i rytmicznie po drażniącym piasku, a na jej pysku widniał wciąż niezmywalny przez dłuższą chwilę uśmiech. - Z Rintuu. - Schyliła łeb dość nisko, pozwalając kosmykom grzywki przykryć jej patrzałki. Zauważając, że rozmówca jest już całkiem przemoczony od niespokojnych fal, zachichotała cichutko. - Może usiądziemy trochę dalej, zanim Cię porwą fale? - Spytała, lustrując wzrokiem jego przemoknięte futro.

Rain

Łapy, których sierść była pokryta morskimi falami i przylepionym do nich piaskiem, pomogły unieść się ciężkiemu ciału. Zniknął z ograniczeń fal morskich, nie pozwalając znów skąpać jego futra i przysiadł się niedaleko szarej. Zniżył łeb, ciągnąc za sobą pysk w krótkim skłonie oddającym szacunek towarzyszce.-Mnie zowią Rain'em.-Klapnął szczękami pozwalając głębokiemu barytonowi wdać się na świat.- Miło Mi Cię poznać Rintuu.-Rozsiadł zad wygodnie w szaro-złotym, mieniącym się piasku.

Rintuu

Wilczyca o tak smukłej aparycji jak ona, przy towarzyszącym jej samcu wyglądała jak niedożywiony piesek. Widząc, że towarzysz konwersacji zdecydował odsunąć się od nadmiernie wzburzonych fal, ona również osunęła się trochę dalej, sadzając swoje cztery litery w piasku, który z każdym krokiem robił się jakby głębszy. - I mi również miło Cię poznać, Rain. - Zwieńczyła swą krótką wypowiedź delikatnym uśmiechem, przyglądając się każdemu skrawkowi osoby wilka. - Dołączyłeś do nas niedawno, prawda? Chyba, że zwyczajnie wcześniej się nie widzieliśmy. - Ozwała się ponownie po krótkiej chwili namysłu.

Rain

Długie kończyny wilka, zatapiały się w lśniącym piasku, pozwalając wygodnemu jegomościowi rozsiąść się wygodnie na płaskim podłożu. Jego wzrok utrzymywał się na wzburzonych falach, które jeszcze przed chwilą przekroczyły wszelkie możliwości.-Zakaz zbliżania mi się przyda.-Wysyczał do siebie, by zaraz zwrócić swój smukły łeb w stronę towarzyszki, jego hebanowe ślepia spoczęły na jej wargach ułożonych w uśmiech.-Niedawno, zaledwie dzień temu, może już dwa.Niestety to tylko mi dodaje lat.-Majestatyczny ogon przeciął powietrze lokując się na obolałych łapach, pół zatopionych w sypkim piasku.-Ty zapewne jesteś już od kilku miesięcy?

Rintuu

Samica również poczęła obserwować wzburzoną wodę. Fale uderzały o brzeg, pozostawiając na nim pianę, która usilnie próbowała dobrać się do jej futra, przyozdobionego już na domiar złego drobinami piasku. Słysząc raz jeszcze głos basiora siedzącego obok niej, łeb przekręciła z wolna w jego stronę, po czym uświadamiając sobie jak brzmiało jego pytanie, pokiwała znacząco łbem. - Dokładnie to nie pamiętam kiedy się tu zjawiłam, ale będą już może cztery miesiące. - Przybrała znów uśmiechniętą minę, poruszając delikatnie czubkiem mokrego nosa.