'Paradise' czyli sklep zoologiczny u Zack'a!

Vincenzo

- No właśnie i tutaj jest pytanie. Nie mogę się zdecydować, a nie chce zwalić sprawy. Może pan doradziłby mi coś ? Nigdy nie miałem do czynienia z zwierzęciem hodowlanym, więc na dobry start nie chce wyrzucać się na głęboką wodę. Byłoby to trudn nie tylko dla mnie, ale także dla zwierzęcia. - Jaka zmiana, Viniu, nie przesadzasz ? Jeszcze na dodatek taki miły jesteś! Weź najlepiej to wszystko zjedz, o.

Zack

A tam zaraz pan.. - Zaśmiał się pod nosem, po czym powiódł wzrokiem po wszystkich klatkach, tych stojących na szafkach, jak i po tych, które wisiały zawieszone na ścianach, a tam właśnie siedziały niektóre ptaki. - Skoro pan jeszcze nie miał zwierząt, to może jakiś ptak by się nadał. Nie trudno o nie zadbać i szybko się oswajają. Tylko pozostaje jeszcze jakiegoś z nich wybrać.. - Powiedział, w końcu znów zatrzymując wzrok na wilku.

Vincenzo

- Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. - Zarechotał przyglądając się z coraz większym zainteresowaniem zachowaniu zwierząt. - Ptak.. - Powtórzył po czym powędrował wzrokiem na pisklęta jastrzębia. Jastrząb jest silny, szybki... no te tutaj może na to jeszcze nie wskazywały, ale nie oceniać książki po okładce. Wyrosną na wielkie ptaszyska! - A te tutaj ? Ile kosztują ? - Zapytał wskazując łapką na klatkę z jastrzębiami.

Luzza

Wyrwała się z zamyśleń i spojrzała na sprzedawcę.- Przepraszam, ile kosztują te pisklęta? -Zapytała się. Przydałby się jej taki towarzysz. Mądry, inteligentny ptak, a na dodatek umie jeszcze polować. Uśmiech wkradł się na jej pyszczek.

Zack

Widzę, że jastrzębie dziś interesują.. - Zaśmiał się pod nosem. - Kosztują dwadzieścia pięć kości, ale na prawdę warto, to wspaniałe ptaszyska. - Odpowiedział na pytanie obydwojga klientów, po czym uchylił lekko klatkę z pisklętami. - Można się przyjrzeć, pogłaskać, wybrać.. - Dodał, przyglądając się ptakom.

Luzza

-To ja bym poprosiła jednego. -Skierowała swe słowa ku sprzedawcy. Oczywiście uśmiech nie znikał z jej pyska. Sama myśl o towarzyszu nadawało sens jej życia. Nie widziała swoich przyjaciół od nagłego zniknięcia, więc dlatego postanowiła kupić towarzysza.

Vincenzo

Skinął łbem ku właściciela sklepu po czym począł przyglądać się młodym ptakom. Jego zainteresowanie przyciągła mała kulka śpiąca w rogu klatki. Vin wepchał łapę między kratę, by tyknąć go i zakłócić jego słodki sen. Zarechotał, gdy ten uniósł zaspany łebek i odwzajemnił "tyrknięcie" dziobem. - Wezmę tego.

Akyes

Zauważywszy sklep zoologiczny, postanowiła tam wejść i rozejrzeć się. Jak chciała, tak uczyniła.Kiedy zabrzęczał dzwonek, mimowolnie położyła uszy po sobie. Nie lubiła tego typu rzeczy. Westchnęła, słysząc inne dźwięki.
- Dobry - mruknęła. Wypada powiedzieć grzecznościowe słowa.
Miała ochotę kupić małego gryzonia, najlepiej króliczka. Toteż skierowała się do odpowiedniej klatki. Ile ich jest ? Było ich dużo i do tego w różnych kolorach. Przystawiła twarz do szyby, obserwując ich zachowanie. Za dużo ich było, więc Akyes nie mogła się zdecydować. Jednak wolała nie przeszkadzać sprzedawcy, który zajmował się klientami. Przesunęła palcem o pręcie, chcąc jakoś zainteresować czarno-białego króliczka o niebieskich oczkach. Uśmiechnęła się,kiedy gryzoń szedł za jej palcem.

Zack · Wysłany: Nie 17:43, 31 Mar 2013 Temat postu:

Witam, witam, niech pani sobie poogląda - powiedział, odwracając się do kolejnej przybyłej osoby. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że była inaczej zbudowana niż on sam. Zresztą on też nie był typowym wilkiem. Podszedł z wolna do swej klientki, wskakując na jedną z niższych szafek, tym samym siadając przy klatce z królikami. Lubił je obserwować. - Widać, że już ma panienka kandydata na towarzysza - powiedział, uśmiechając się na ten widok.