Klif Przy Brzegu Morza

Blade

-Ja już taki jestem, i nikt tego nie zmieni. -Na jego pysku pojawił się bardzo wredny uśmieszek.

Vincenzo

- Z taką mordą to ja też bym był nieszczęśliwy. - burknął dotąd milczący Viju. Czasami zachowuje się niczym obrażone dziecko. Wprawdzie wyglądał na starego, ale duchem wciąż był młody. W końcu gdy to ciało mu się znudzi to znajdzie sobie inne, taka zaleta demoniczności. Zamachał nienaturalnie długim, postrzępionym ogonem. Na jego kufę znów wlazł szyderczy, demoniczny uśmieszek.

Blade

Uśmiech zlazł z pyska Blade'a. Prychnął i odwrócił łeb.- Ty nie lepszy. -Odparł, według normy bez namiętności.

Vincenzo

Tym razem spojrzał na wilka już z niesmakiem. - Czyli przyznajesz, że jesteś brzydki. Nie ma to jak samokrytyka, że też niektórym jest potrzebna... - według jego rozumowania sam w sobie był najpiękniejszą, najmądrzejszą i najsilniejszą osobą na ziemi.

//Nie mam rano weny .-.\\

Blade

Zawarczał.- Sądzisz... Że jesteś osobą najpiękniejszą na świecie? -Parsknął demonicznym śmiechem.- Mylisz się.

Stella

Szczupła wilczyca powoli poruszała się po terenie. Nagle podczas swoich spacerów zauważyła, że droga się kończy i tworzy się z niej stromy klif. Przy ostatnich krokach, łapy stawiała z gracją, poruszając delikatnie trawę pod sobą. Odwróciła pysk i przyuważyła dwóch samców, a z jednym z nich kiedyś nawet rozmawiała. Widząc, że są zajęci rozmową, usadowiła się na szczycie klifu, obserwując ich wielkimi oczyma.

Vincenzo

- Zdaje mi się, że przydałby ci się psycholog, mój drogi. - prychnął, niechcący wypluwając kropelki swojej czarnej śliny na pysk Blade'a. Niemniej tak go to rozbawiło, że dosłownie grzmotnął z gruchotem na plecy i zaczął tarzać się ze śmiechu, nie szczędząc przy tym co jakąś chwilę unoszenia łba by ponownie spojrzeć na to komiczne... zdarzenie.

Blade

Zawarczał, bardzo groźnie.- Nie wiesz nawet, co zrobiłeś... -Powiedział. Był naprawdę wściekły. W ciągu sekundy przyparł Viy'a do ziemi.- Nie wiesz. -Powiedział ostro.

Vincenzo

- I co ? Zaatakujesz mnie ? Nie możesz. Nie potrafiłbyś. - Po tych słowach odepchnął tylnymi łapami Blade'a od siebie. Zaprzestał śmiania się, wiedział iż coś się zaczęło dziać, ale nadal nie mógł powstrzymać się od chichotu. Według niego niego to było..zabawne.

Blade

-Jasne że nie mam zamiaru. -Uśmiechnął się szyderczo.- Jestem wierny Alphie, i nie mam zamiaru nikogo zabijać. To było tylko ostrzeżenie.

Stella

'O, nieźle'. - Pomyślała sobie, obserwując to całe dziwne wydarzenie. Dobrze, że jej nie zauważyli, bo jeszcze ona by oberwała za nic. Pomóc? Niee, poradzą sobie. Ciekawiło ją, co wyjdzie z tego bliższego spotkania obojga wilków, obserwując ich z ciekawością. Przykryła błyszczące ślepia powiekami, by po chwili znów błysnąć nimi w ciekawskim spojrzeniu.

Vincenzo

- Och! "Ostrzeżenie" ..myślałem, że chcesz po prostu popełnić samobójstwo, wybacz. - Fuknął niczym kot. Otrzepawszy się podszedł do niego bliżej, oj..bójcie się ludu, gdy jest w takim stanie.

Blade

Zaczął warczeć. Naprężył mięśnie, i już był gotowy do skoku. Oczy stały się puste.- To ja myślałem, zę chcesz popełnić samobójstwo. -Powiedział rozdwojonym głosem.

Stella

'Popełnianie samobójstw?! Ale fajnie!' Ponowne stwierdzenie zrodziło się w umyśle wadery, gdy tak obserwowała te wyczyny. Dobrze, że wilczyca miała dziś co robić i miała jakąś atrakcję, przynajmniej jej się nie nudziło w jaskini. Owinęła łapy ogonem i wciąż obserwowała.

Vincenzo

A on zaśmiał się tylko, typowo demonicznie i psychicznie. On już od dawna był chory, praktycznie od czasu wczesnej młodości, kiedy to rodzice wpajali mu, jak fałszywi są inni, jak zakłamani, jak żałośni. Uczyli, by odrzucić takie uczucia jak przyjaźń i miłość, bo są tylko chwilowe i zgubne, zaś czysta nienawiść dodaje siły, pozwala przetrwać na tym świecie. Nieźle mu staruszkowie w głowie namieszali, trzeba przyznać. Przez lata te spojrzenie na świat tylko w nim rozkwitało, by teraz uwolnić się w pełni - nie jest już w stanie normalnie funkcjonować, do szpiku kości przeżarty jest złem.
- Nup. - odparł tylko, chichocząc demonicznie, jakby to była jakaś oczywista rzecz i Blade wypowiedział właśnie jakieś głupstwo. Kurde, psychika równa kilkuletniemu dziecku, naprawdę, Vij?
Przekrzywił nienaturalnie łeb, uporczywie się w niego wpatrując, przeszywając na wskroś.